piątek, 20 marca 2015

Rozdział: 11

Zayn

Jechaliśmy dosyć szybko. Po drodze zabrałem Styles'a z pod jednego z hoteli. Jest Okej. To znaczy Ja żyję, Harry i najważniejsze,że Rose. Teraz mój świat wiruje a serce zaraz wyskoczy. W lusterku widziałem skuloną Siostrę,która co jakiś czas popłakiwała. Jest mi jej przykro,żal i co podobne ale zależy mi na tym,aby mieć żywą siostrę. Ujrzałem na napis na telefonie. Niall. Przesunąłem na zieloną słuchawkę dając na głośnomówiący.

- Masz ją?
- Jest, jest.- dodał Harry.
- Boże. Ja już ledwo oddycham.
- Skąd o tej akcji wiesz?-spytałem,ponieważ ja go o tym nie powiadamiałem.
- Zadzwoniłem do Niego i później do Ciebie.- powiedział Harry a ja tylko kiwnąłem głową.
- Dajcie mi Rose do słuchawki.
- Jesteś na głośnomówiącym.-rzekłem.
- Rose? Wszystko w porządku.
- Rozłącz się z nim.
- Co? Halo? Chłopaki? Rose co ty mówisz?
- Nie słyszysz kurwa Zayn! Nie chce z nim gadać! - spojrzałem na Stylesa i On na mnie.
- Nie chce z Tobą gadać. drygnę jak będziemy w okolicy Londynu. Sorry polecenie Siostry.- przejechałem na czerwoną słuchawkę.

Rose


W głowie miałam tylko swój krzyk i czarną pustkę. Nic innego. Jeszcze Niall. Rozumiem go. Martwi się,ale ja nie umiem. Nie potrafię z nim teraz rozmawiać. Muszę w środku się uspokoić. Powalczyć ze swoimi słabościami. Dopiero później mogę z nim pogadać. I chyba to nastąpi dopiero w domu. Wydaje mi się tak przynajmniej.

- Za ile będziemy.- przejechałam rękawem od bluzy po mokrych policzkach zadając chłopakom pytanie.
- Dwie godziny. Spróbuj zasnąć Rose. Połóż się. Tam masz koc.- odpowiedział mi Harry i zrobiłam tak jak kazał. Będę próbować zamknąć oczy bez łez. Uspokoić się. To chyba najważniejsze.
Okryłam całe swoje ciało kocem i zamknęłam oczy.
WSPOMNIENIA:

Czuje się jakbym z kilka miesięcy nie chodziła . Wziął mnie na ręce i wyszliśmy z chatki .. Na zewnątrz panowała ładna pogoda . Świeciło słabo słońce ( ponieważ mamy Grudzień) oraz było na pewno na minusie . Czuć było chłód . - Jak chcesz mnie zabić ?- Dowiesz się zaraz .. - powiedział prowadząc mnie do mostku .- Właź . Nic nie powiedziałam tylko robiłam to co kazał . Modliłam się , żeby ktoś tu przyjechał ..  Żeby ktoś mnie Uratował ! Ludzie to Szaleniec !? A chwila gdzie Alice?- Gdzie masz dziewczyne?- Została w domu .. Nie chciałem , żeby widziała jak umierasz . Odpłynęliśmy trochę daleko od lądu .. Na moje oko jesteśmy na samym środku Jeziora . Przysunął się do mnie i zaczął mnie obwiązywać jakąś grubą linką .- Chcesz mnie utopić ?!- Bingo! Spokojnie nie pomęczysz się .. Jest zimno i woda jest lodowata . - powiedział składając na moim policzku pocałunek . Nagle ujrzałam sportowe czarne auto ... Z którego wysiadło trzech chłopaków , w tym Niall .. Oraz dziewczyna czyli za pewne Kate . Całe szczęście Mike ich nie widział , bo stał do nich tyłem .. . - POMOCY !!


Odwróciłam głowę i po chwili ją schowałam pod koc. Nie potrafię.. Mam go tylko w głowie. Płakałam jak dziecko. Znowu zamknęłam oczy.


Weszłam do środka domu . Chciało mi się pić , więc weszłam do kuchni zrobić coś do picia . Zapaliłam światło i ujrzałam Mike'a .- Co ty tu robisz?!- Kochanie chciałem cię przeprosić ..Zaczął się zbliżać . Parę sekund  później stał już koło mnie i głaskał moje policzek . Odepchnęłam  i spojrzałam na niego . Miał powiększone źrenice . Ćpał?! On?!- Co ty brałeś ?!- Kokaina .Zaczął wyciągać z kieszeni woreczek z białym proszkiem .I znowu podszedł do mnie .- Chcesz trochę ? Weź .. Zabawimy się trochę .Podszedł do mnie i zaczął podnosić mi sukienkę .- Zostaw mnie , nie dotykaj mnie !Pobiegłam na górę a on za mną i zamknęłam się w pokoju . Wyciągnęłam z torebki telefon i wybrałam numer Niall'a .- Halo? Rose?- Mike ... jest w moim domu .. naćpany .. chce mniee.. Proszę cię ...Za drzwiami słyszałam dobijającego Owen'a  : Rosee ! Otwórz drzwi !- Zaraz będę .Siedziałam na łóżku .. Wycierałam łzy spływające po policzku . Parę minut później Mike wyważył drzwi a ja zaczęłam krzyczeć : Pomocy ! .Wbiegł do środka i rzucił się na mnie . Zaczął mnie całować a ja próbowałam go odepchnąć ale mi to nie wychodziło . Później usłyszałam jak toś wbiega na górę był to Niall . Zaczęli się szarpać  . Zbiegłam na dół .. Przyjechał Harry i pomógł Niall'owi . Mike pozbierał się z podłogi i wybiegł z domu . Wpatrywałam na chłopaków wycierając łzy . Harry wyszedł z domu a następnie pojechał . Podeszłam do Niall'a i zabrał go do kuchni .


Niall

Stałem przed domem paląc papierosa. Odkąd urodził się Theo rzuciłem to. Ale teraz nie mam już nerwów. Znowu sięgnąłem po to gówno. Już tak trzeci dzień. Małym ciągle się opiekuje Kate. Dziękuje jej,że jeszcze ją mam. Bo teraz sam bym tego na pewno nie ogarnął. Co chwile sprawdzam telefon. Chodzę w kółko jak jakiś gówniarz,ale kurwa się boje. Boje się o Rose. Moją biedną Księżniczkę. Nagle zobaczyłem światła dwa,które widać na drodze. Co chwilę się powiększają. Jadą.

Kiedy czarny Range Rover podjechał i patrząc na rejestrację okazało się,że to Malik. Zbiegłem po trzech schodkach i otworzyłem tylnie drzwi. Spała tam Rose. Skulona,ale spała. Chłopaki wysiedli,a Ja wyciągnąłem ją z czterokołowca biorąc na rękach i zanosząc na górę. Jest pewnie zmęczona i fizycznie i psychicznie. Dokładnie przykryłem ją czerwona w złote kwiaty pościelą i wyszedłem z pokoju sprawdzając jeszcze czy Theo śpi. Powoli zamykając sypialnie zszedłem na dół.

- No dobra. To tak..

- Dzięki wam.- dodałem.-podchodząc do chłopaków. 

- Harry zabieraj Kate i idźcie spać,bo jest późno. Jesteście pewnie zmęczeni. A ty Zayn masz do dyspozycji sypialnie dla gości. Jutro sobie pojedziesz do domu. 
- A co z Rose? Moim zdaniem trzeba coś wymyślić. - dodał Harry idąc korytarzem wraz z dziewczyną. 
- O to się już nie martw. Mam już plan i wiem gdzie będzie jej bezpiecznie.
- Gdzie?- odezwali się w trójkę spoglądając na mnie.
- Jutro rano przy śniadaniu wam powiem. Spać!-dodałem i każdy się rozszedł w swoją stronę. Ja wróciłem do łóżka ,gdzie spała Rose. Przytuliłem się do Niej. Smacznie spała,ale za to Ja nie umiałem zasnąć. Wciąż myślę o tym skurwesynie. Jak mu się to udało i,że dalej chce ze mną walczyć? I walczyć wciąż o jedno. O Księżniczkę.

Rano

Rose

Obudziłam się słysząc płacz Theo. Momentalnie się zerwałam widząc sypialnie moją i Nialla oraz Synka,który stał wpatrując się na mnie w łóżeczku. Zabrałam Małego spoglądając na elektroniczny zegarek,który stał na szafie ( 9:06) Zeszłam na dół. Byłam ubrana w to co wczoraj,czyli dżinsy i czarna bluza. Jednak zasnęłam,że nic nie pamiętam. Schodząc po schodach usłyszałam głosy, rozmowy. Wiem na pewno,że słyszę Kate, Zayna i Nialla ,ale nie jestem pewna czy tam też jest Harry. Mijając salon weszliśmy na taras. Jednak z trzech ludzi zrobiło się pięć osób. Do trójki doszedł Harry oraz Louis. 
- Hej baby! - zabrał mi syna Lou i zaczął robić mu samolot.
- Jesteś głodna?-spytał Horan ubrany w czarną bokserkę oraz dżinsy. Usiadłam mu na kolanach i przecząco pokiwałam głową.
- Mów o tym twoim planie.- dodała Kate spoglądając w naszą stronę. - O czym? - zdziwiłam się odwracając się do Horan'a.
- Kochanie jedziesz do Mamy. 
- Że co!? Do Nowego Jorku!? 
- Jest tu niebezpiecznie za trzy dni masz wylot. Lecisz z Theo. 
- Nigdy w życiu!
- Gadałem już z Twoją Mamą i czeka już na was.
- Niall!? Czy ty jeszcze normalnie funkcjonujesz? Nigdzie nie jadę. Nie zostawię Ciebie, Kate, Ojca, Zayna i chłopaków. Nigdzie się nie ruszam. 
- Ale Rose moim zdaniem to dobre rozwiązanie. 
- Nie byłam w NYC od dobrych sześciu lat i nie widziałam się od tamtego czasu z Tom'em. Tylko parę razy z Mamą. Czy wy to sobie wyobrażacie jak ja do ich willi wbijam z dzieckiem!? Nie jadę!
- Jest okazja,aby się przejechać. Wrócisz jak się polepszy sytuacja. W ogóle to z Kate już cię spakowaliśmy i Małego.
- Czemu już skoro..?
- Bo jadę do Bethersond na dwa dni. Przyjadę dopiero w ten dzień kiedy masz wylot.
- Świetnie. - dodałam i spojrzałam na ich wszystkich.
- Ja was rozumiem. Chcecie dobrze,ale nigdy tak nie będzie jeśli go nie zabijemy. Wiem rozumiem,że on chcę mnie zabić. Zdaje sobie z tego sprawę. Ale to,że chce mnie zabić to nie oznacza,że wam też nie chce czegoś zrobić. Ile można wam to mówić?! To psychol?! 
- Dlatego robimy wszystko dla twojego dobra.- dodał Zayn.
Fuckkk. Już nie umiem z nimi inaczej rozmawiać,nie da się no nie! Dla świętego spokoju polecę tam,ale bez Kate nigdzie nie jadę.
- Bez Kate nie jadę.
- Rose nie rób się jak jakaś nastolatka...- dodała brunetka.
- Okey Kate pakuj się już powoli pojutrze wylot.-dodał Horan.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej ;)
Jak się podoba? :d
Do next week :>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz