piątek, 13 marca 2015

Rozdział : 10

Zayn

Od godziny siedzę popijając kawę z hamburgerem razem z Styles'em. Tak też go tu przysłano przez Niall'a. Ten to ją musi kochać. Z drugiej strony jest moją siostrą i zrobię dla Niej wszystko. Biorąc kolejnego łyka odwróciłem głowę w kierunku palca Harry'ego,który wskazywał mężczyznę przy drzwiach do kamiennicy Rose.
- To ten cały Dave. 
- Moim zdaniem jest podejrzany. - dodał Harry i naciągnął na głowę kaptur widząc jak zmierza chodnikiem postać,którą obserwujemy. 
- Idę luknąć gdzie idzie. Zadzwonię pilnuj się Malik.
- Idź już.-pokazałem mu język i dalej wsłuchiwałem się w jakąś melodie,która była puszczana z radia. Spojrzałem na trzecie piętro,gdzie zapaliło się światło. Był to pokój Rose. 
 
Rose

Usiadłam na parapecie myśląc o naszej kłótni. Właśnie się pokłóciłam z Dave'm,ponieważ zobaczyłam jakieś papiery i robi aferę. Czułam,że coś kręci,ale już jutro wracam. Nie mam obaw,że coś mi się stanie. Drogą mejlową wysłałam szefowi wypowiedzenie. Umówiłam się z Zayn'em,że będzie po mnie zaraz po dziewiątej. Obserwując wieczorną panoramę Liverpool'a myśli miałam bardzo daleko. Tak naprawdę to myślałam o wszystkim,ale jednak wszystko w głowie mi się mieszało wychodząc na jedno. Na myśli o Mike'u. Znowu moja psychika musi powrócić do Jego imienia.To takie trudne. Jeszcze muszę uchronić Theo. Nagle mnie coś olśniło. Spojrzałam na samochód,który stoi od wczoraj. Nigdy tu nie stał,a wydaje się bardzo podobny. Mniejsza o to. Zeszłam z parapetu i wyciągnęłam kosmetyczkę,z której wyciągnęłam tabletki przeciwbólowe. Strasznie mnie bolała głowa. Popijając chemiczną substancje wodą postanowiłam się położyć do łóżka. Nawet nie biorąc kąpieli. Przykryłam się maksymalnie kołdrą i zamknęłam oczy próbując zasnąć.

Zayn

Światło zgasło. Może poszła spać? Spojrzałem na zegarek elektroniczny,który wskazywał 22:03. Oparłem głowę o nadgłówek spoglądając ku górze.
- Cholera jasna.
Westchnąłem.
Siedzę tak od 24 godzin i powoli nie chuj strzela. Czekam na telefon od H....
Nie dokończyłem myśli i już dzwonił. Sięgnąłem po iPhone i przejechałem na zieloną słuchawkę.
- Mamy trzydzieści minut.
- Na co? Chwila od początku.
- Siedzę w barze jakimś. A jakieś dwa stoliki przed mną siedzi Mike z tym całym Dave'm. Bardzo dobrze słyszałem ich rozmowę i planują przyjechać pod kamienice za jakieś 30 minut. Więc Rose nie może tam już być Rozumiesz? Malik teraz twoja kolej. Wbijasz po Nią i nawet się z nią nie siłuj tylko zabieraj. Wszystko wytłumaczysz jej po drodze. Ja będę czekać przy tym hotelu,gdzie wczoraj nocowałeś. Do usłyszenia. Malik zbierając się! Czas! Zayn Czas!!
Rzuciłem telefon nawet się nie rozłączając i przebiegłem na drugą stronę. Miałem tyle myśli. I nie wiedziałem od której przestać myśleć. Zatrzymałem się pod frontowymi drzwiami. Widząc cyferki i domofon szlag mnie trafił. No nie dostane się!? 
Wcisnąłem numer trzy i usłyszałem jakąś kobietę. No to się bawimy.
- Tak?
- Dzień Dobry? Bo ja zapomniałem kluczy od d...
- Proszę wejść.
Pierwszy raz spotykam się z kobietą,która nie robi żadnego wywiadu jak na policji. 
Popchnąłem drzwi i wbiegłem na trzecie piętro. Jestem tu pierwszy raz i strzelam,w którym mieszkaniu Ona mieszka.Podszedłem do nr.17 i zacząłem pukać ile wlezie.
- Halo proszę Pana tu się śpi?
Spojrzałem na mężczyznę,który wyszedł w czarnych spodniach i czerwonej koszulce trochę zaspany.
- Proszę wybaczyć,ale żona nie chce mnie do domu wpuścić.
- A coś Pan takiego zrobił,że nie chce?
- Zayn??
Odwróciłem głowę do otwartych drzwi,gdzie zastałem dziewczynę trochę też zaspaną
- Masz miłego sąsiada.
- Co tu robisz?
- Mamy już nie całe- spojrzałem na zegar na ścianie. - piętnaście minut. 
- Do czego mamy 15 minut?
- Koniec tu mieszkania. Pakuj się!
- Co? czemu?
- Zaraz tu będzie Mike razem z tym twoim kolegą Dave'm?
- Co?
- Kurwa Rose bierz rzeczy jeśli chcesz żyć!- krzyknąłem na Nią i pobiegła do sypialni. 
Ja natomiast podszedłem do okna sprawdzając czy ich czasem nie ma.
- Rose! Szybciej!
Nagle zobaczyłem czerwone ferrari oraz wysiadającego Mike oraz tego jej kolegę a za nimi dwóch innych.
- Kurwa już są! 
- Rose?!
- Jestem!- przybiegła z walizką,którą jej zabrałem.
Teraz plan B.
Mam Rose,ale oni już tu są. Trzeba coś wymyślić.
- Masz tu jakąś windę?
- Nie działa.
- Kurwa. A jakieś wyjście ewakuacyjne? 
- Na dole.
- Dobra wychodzimy. 
Zbiegliśmy na dół i schowaliśmy się na samym ciemnym końcu korytarza. 
- Myślę,że mnie w chuja nie robisz i jest tam Rose?
- Spokojnie jest na pewno.
Usłyszałem ich rozmowę,kiedy nas mijali całkiem nas nie widząc. Kiedy mogliśmy iść dalej. Szybko zbiegliśmy na sam dół jak i do samochodu. Rzuciłem torbę na tyły i odjechałem z piskiem opon. 
Żyjemy.

Dave

Chciałem przekluczyć zamek w drzwiach,ale nie szło. Nacisnąłem klamkę i okazało się,że jest otwarte. Czy ja nie zamykałem drzwi? Dziwne. Wszedłem do środka a za mną Mike i tamtych dwóch.
- Gdzie jej pokój?
- Do końca korytarza drzwi w lewo. 
Skinął głową i wyciągnął broń. 
- Przepraszam cię Rose.-powiedziałem w myśli.
Wszystko się wydało. Jestem w Gangu Mike. Mike,który ma coś związane z Horan'em i Rose. Nic nam nigdy nie wspominał tych czasów,tylko zawsze mówi,że Niall to jego największy wróg. To my przekupiliśmy św.pamięci Ed'a i to my też go zabiliśmy,żeby nie było świadków. 
- Kurwa!-usłyszałem na cały głos krzyk Szefa.
- Nie ma jej! Ani jej ciuchów! Nic kurwa! 
- Ale jak kurwa nie ma!? Godzinę temu była tu! 
- Szefie patrz.- powiedział jeden z napakowanych kolesi pokazując głową na okno. 
Podszedłem razem z nim widząc Rose i jakiegoś chłopaka wsiadającego do samochodu.
- Kurwa Malik.
- Pomogłeś jej idioto! Skąd wiedziała!? Powiedziałeś jej!? - zmierzył pięść w moją stronę i po chwili wylądowałem na ziemi.
- Dave kurwa mów!
Podniosłem się trzymając się za szczękę.
- No nie wiem o co tu chodzi! Ktoś musiał mnie śledzić i podsłuchać naszej rozmowy.
- Nie przesadzaj do reszty. W moim barze nie ma obserwatorów,przynajmniej Zaccky nie zaobserwował. 
- No to co odmawiaj szybko paciorek i lecimy z tym.- podłożył broń do mojej skroni.
Przełknąłem ślinę i spojrzałem prosto mu w oczy.
- Mike wiem gdzie mieszka Horan.
Powiększył odległość między mną a pistoletem.
- Za Londynem przy jakimś jeziorku.
Schował broń a ja wstałem z podłogi.
- A jednak. Stara posiadłość Horanów i dali to synkowi. Och jak miło. Tam to się działo. Byłem tak blisko..- zaczął opowiadać i nagle przerwał.
- Może wam kiedyś opowiem a teraz kierunek Londyn. Gra się zaczęła a moja zabawka jeszcze żyje.- dodał i wyszliśmy z mieszkania.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Powoli się robi ciekawie?
Jak się podoba?
Do next week :>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz